wtorek, 27 września 2011

W nim stały cztery łóżka, biurko, stolik, cztery krzesła, szafa, druga szafa i...

Byłam na spacerze z przyjaciółką. Poszłyśmy do lasu.
M-Alice, do kogo piszesz?-spytałam Alice. Stukała w klawiaturkę telefonu.
Wciąż wpatrywała się w ten mały ekranik.
M-Ziemia do Alice!-machałam jej ręką przed oczami.
A-Co mówiłaś?-wreszcie oderwała wzrok od telefonu.
M-Z kim tak namiętnie piszesz?
A-Z nikim.
M-Powiedz albo ci to skonfiskuje!
A-Z nikim ważnym!
M-To dlaczego z nim sms-ujesz?
A-Czekaj...-znowu zaczęła coś pisać.
Podeszłam do niej bliżej i zabrałam jej telefon z ręki.
A-Ej! Oddaj!
M-Co to to nie!-wdrapałam się na drzewo.
A-o.O Boziu.-patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
M-Teraz sprawdzimy z kim tak pisałaś.
A-Nie!-kiedy chciałam sprawdzić wiadomości telefon mi wypadł z rąk i spadł do kaptura Alice.
M-Szlak!-wkurzyłam się sama na siebie że go upuściłam.
Usłyszałam trzask i chrupnięcie. To była gałąź na której siedziałam.
M-O.o -gałąź się złamała a ja spadłam na ziemie.
A-Mel!-podbiegła do mnie.
A-Nic ci nie jest?-usiadła przy mnie.
M-Jest jedna rzecz...
A-Jaka?
M-Ja chce jeszcze raz!-podniosłam się, a kiedy chciałam wejść na drzewo Alice pociągnęła mnie w drugą stronę.
A-Idziemy do domu!
M-Dobra T.T
A-Co było w tym takiego fajnego?
M-Że spadłam ^.^
A-Pójdziemy do Mc'Donalda?
M-Dobra!-blisko miałyśmy, jakieś 200 metrów.
W Mc usiadłyśmy na jakiś fotelach. Zamówiłyśmy jedzenie i je zjadłyśmy. "zjadłyśmy" to złe słowo, my to pochłonęłyśmy!
M-Idę na stronę.
Kiedy już zrobiłam to i owo przede mną otworzył się portal. Na ramię wdrapał mi się mój bakugan.
N-Na co ty jeszcze czekasz?
M-Czekam aż coś powiesz na ten temat.-wskazałam portal.
N-Przecież ty i tak czy siak byś wskoczyła.
M-Co racja to racja.-wskoczyłam do portalu.


***


Wylądowałam na czterech literach na jakimś długaśnym korytarzu. Ściany były błękitne. Na ręku zauważyłam bransoletkę z kluczykiem z napisem 52.
M-Te bransoletki są jak na basenie.
N-Może te 52 coś znaczy?
M-Hmm... Skoro na basenach numerek to numer szafki, to tutaj może też?
N-Melanio,Melanio,Melanio...Czy widzisz tu gdzieś szafki?! Są tu jedynie drzwi!-rozejrzałam się i zauważyłam drzwi 52.
M-Patrz!-wskazałam palcem drzwi z liczbą 52.
N-Palcem się nie pokazuje!-pobiegłam do drzwi.
W nim stały cztery łóżka, biurko, stolik, cztery krzesła, szafa, druga szafa i...
M-O.o Moje walizki! Co one tu robią?!-na łóżku leżał list. Postanowiłam go przeczytać.


"Melania, witam cię w Liceum Mang. Aktualnie jesteś jedyną uczennicą, ale to się zmieni. Trafiłaś tu ponieważ jesteś jedną z najlepszych graczów bakugan. Będziesz się tu uczyła i mieszkała.

Pozdrawiam, Dyrektorka"


M-Ja mam się tu uczyć?!
N-Najwidoczniej.
M-Ciekawe kogo tu jeszcze spotkam.


________________________________________________

Pierwsza notka za mną. A teraz trochę o mnie.

Melania: Wysoka, chuda, brązowe włosy, brązowe oczy, jasna cera.

Wygląd: Nosi t-shirty. Zakłada rurki, szorty, aladynki. Lubi dobrać jakąś kamizelkę lub kurtkę. Zamiast szpilek nosi trampki w różnych kolorach. Na rękach ma pozawiązywane rzemyki. Zawsze w kieszeni ma scyzoryk.

Charakter:Sympatyczna, zabawna. Miewa głupie pomysły.
 Oto ona: